Czas męczenników
  • Jacek PrzybylskiAutor:Jacek Przybylski

Czas męczenników

Dodano:   /  Zmieniono: 
Holocaust Chrześcijan w Iraku
Holocaust Chrześcijan w Iraku
- Świat nienawidzi chrześcijan, z tego samego powodu, z którego nienawidzili Jezusa, ponieważ On przyniósł światło Boga, a świat woli ciemność, aby ukryć swoje złe uczynki - powiedział wczoraj papież Franciszek, zauważając, że dziś męczenników jest więcej niż w pierwszych wiekach.

Statystyki są przerażające. Wyznawcy Chrystusa są atakowani w Syrii czy w Iraku, gdzie terroryści z ISIS zmuszają chrześcijan do przejścia na radykalną odmianę islamu, a tych, którzy odmówią, mordują w brutalny sposób (muzułmańscy bojownicy wręcz uwielbiają organizować zbrodnicze spektakle, z tego powodu np. egzekucję 21 Koptów w Libii przeprowadzono na plaży - aby pokazać potem film z morzem pełnym krwi). Kościoły są tam niszczone, a ołtarze przykrywają czarne flagi symbolizujące władzę islamskich dżihadystów.

Mordy przeprowadzane przez Państwo Islamskie na mieszkających na Bliskim Wschodzie chrześcijanach zostały co prawda uznane za zbrodnie przeciw ludzkości, ale dysponujący ogromną przewagą militarną Zachód wciąż robi o wiele za mało, aby polepszyć los mieszkańców Syrii czy Iraku. Miliony chrześcijan musiały więc opuścić swoje domy (tylko w Iraku liczba chrześcijan zmniejszyła się z około 1,5 mln do około 250 tys., a wielu spośród tych, którzy pozostali, marzy już tylko o bezpiecznej ucieczce. Może się więc okazać, że wkrótce zakończy się dwutysięczna historia chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie.

Dramat wyznawców Jezusa trwa też w Afryce. Zarówno w Egipcie (katedra w Kairze stała się w grudniu celem okrutnego zamachu bombowego, w którym zginęło ponad 25 osób), jak i w Nigerii, gdzie brutalny bilans ostatniej dekady to około 12 tys. zabitych, 2 tys. zburzonych kościołów, spalone miasta zamieszkane przez chrześcijan i 1,4 mln uchodźców.

Wyznawcy Jezusa Chrystusa muszą jednak walczyć nie tylko na Bliskim Wschodzie. Na Starym Kontynencie nie dochodzi co prawda do tak brutalnych prześladowań, ale również w Europie narasta problem związany z nietolerancją i dyskryminacją chrześcijan. Na niepokojący wzrost przejawów nietolerancji, aktów nienawiści i wandalizmu względem chrześcijan, a także przypadków znieważania ich ze względu na ich przekonania, w połowie grudnia na forum Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie zwrócił uwagę przedstawiciel Stolicy Apostolskiej. Ks. Janusz Urbańczyk mówił również o agresywnych oszczerczych kampaniach przeciwko chrześcijanom, “którym zarzuca się bigoterię i nietolerancję tylko dlatego, że wyrażają publicznie opinie niezgodne z szerzonymi obecnie ideologiami”. Z tego powodu Stolica Apostolska zabiega o przyjęcie odpowiednich zapisów umożliwiających obronę prawną dla wyznawców Chrystusa (na wzór przyjętej dwa lata temu przez OBWE deklaracji o zwalczaniu antysemityzmu).

Walka z “ideologicznym kolonializmem” nie jest jednak łatwa. W Europie coraz powszechniejsza jest bowiem antychrześcijańska cenzura. Jak podał w zeszłym tygodniu portal Breitbart News, władze szwedzkiego miasta Åmål “wyczyściły” śpiewaną przez uczniów w lokalnej szkole kolędę z wszelkich odwołań do chrześcijaństwa, cenzurując m.in. fragment odwołujący się do narodzin Jezusa, słowa o “świetle Bożej miłości”, a także zamieniając nazwę “Betlejem” na “wszyscy z nas”. Władze wyjaśniały, że zdecydowały się na ocenzurowanie kolędy, bo szkoła ma przygotowywać dzieci do “zmieniającego się świata” i pozwalać na śpiewanie jej “wszystkim uczniom niezależnie od narodowości i religii”.

Na szczęście zmiana wywołała protesty tych Szwedów, którzy uważają, że warto walczyć o zachowanie starych szwedzkich zwyczajów, a także kolęd. Autor jednego z listów przypominał też, że “celem miała być integracja [migrantów] do szwedzkiego społeczeństwa a nie odwrotnie”. Warto pamiętać o tym argumencie przy opracowywaniu odpowiednich programów ułatwiających asymilację uchodźców i migrantów również w innych krajach Europy, w tym w Polsce.

W Stanach Zjednoczonych dopiero głośne akcje oburzonych chrześcijan doprowadziły do zatrzymania obserwowanej od lat tendencji zastępowania w sklepach, biurach czy w mediach słów “Merry Christmas” (“Wesołych Świąt Bożego Narodzenia”) frazą “Wesołych Świąt” bez żadnego odwołania do chrześcijańskiej tradycji czy nawet określeń typu “życzenia okolicznościowe”. Z cenzurą Bożego Narodzenia od lat walczą oficjalnie m.in. politycy z Teksasu, a także publicyści Fox News. W zeszłym tygodniu Bill O’Reilly ogłosił widzom dobrą wiadomość. – Wygraliśmy! – oznajmił, zauważając, że znów wzrasta liczba sklepów używających “Merry Christmas” zamiast “Happy Holidays”.

Jeśli miliony wiernych aktywnie przyłączą do obrony chrześcijaństwa, to może uda się przywrócić tej religii jej dawną moc i siłę przebicia. Po stronie chrześcijan opowiedział się już prezydent elekt Donald Trump. Wyznawcy Chrystusa mają więc szanse wygrać nie tylko ze źle pojmowaną poprawnością polityczną, ale również zmniejszyć skalę dalszego okrucieństwa wobec swych współwyznawców na Bliskim Wschodzie czy w Afryce.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także