Krynicki oburzony tekstami Masłonia w "Do Rzeczy". Rezygnuje z jury Angelusa

Krynicki oburzony tekstami Masłonia w "Do Rzeczy". Rezygnuje z jury Angelusa

Dodano:   /  Zmieniono: 
W tekście "Protest Krynickiego" zamieszczonym w "Gazecie Wyborczej", Ryszard Krynicki poinformował, że nie będzie dłużej zasiadał w jury konkursu literackiego Angelus. Powodem są przeczytane przez niego w "Do Rzeczy" teksty Krzysztofa Masłonia. Pisarz stwierdził, że nie chce z zasiadać wspólnie z krytykiem literackim w jury konkursu.

Jak zaznacza Krynicki, poinformował on już o swojej decyzji organizatorów nagrody Angelus.

"Dopiero (bo nie czytam przecież prasy propagandowej) przeczytałem dwa teksty Krzysztofa Masłonia, w których lekceważąco i pogardliwie wypowiada się on o twórcach polskiej kultury, w tym o Oldze Tokarczuk, Andrzeju Stasiuku i innych pisarzach. Moim zdaniem juror nagrody literackiej nie powinien sobie na to pozwalać" - ocenił pisarz. 

"R.Krynicki oburza się na pogardę w tekście w DoRzeczy, ale sam uznaje, że ma prawo nazwać DoRz "prasą propagandową"" - komentuje sprawę na Twitterze Piotr Semka.

"Oburzające" teksty

Oburzenie Ryszarda Krynickiego dotyczy przede wszystkim tekstu "Zdrada klerków", w którym Krzysztof Masłoń nazywa pisarza Andrzeja Stasiuka "wesołym faciem".

"Czytelnicy, mam nadzieję, wiedzą, od czego zaczyna się faszyzm. Tak jak każda wojna plemienna, jak każde ludobójstwo – od języka, wyjaśnia ekspert w tej dziedzinie, wciąż uchodzący za młodego i obiecującego 55-letni pisarz, Andrzej Stasiuk. Ozdoba świątecznych wydań „Tygodnika Powszechnego” i „Gazety Wyborczej”, laureat Nike i niemal wszystkich innych liczących się nagród literackich, w Niemczech będący twarzą literatury polskiej. A także wesoły facio zamierzający swego czarnego barana (pisarz mieszka w Bieszczadach, gdzie bawi się w farmera) nazwać Smoleńsk, a na razie wypisujący w swoich książkach, że żyjemy w kraju, gdzie część narodu chodzi z pochodniami i oddaje się w opiekę Matce Boskiej na zmianę z Janem Pawłem II, zaś w najcięższych chwilach samemu Adolfowi Hitlerowi. Autor „Murów Hebronu” zgrywa się też na słowiańskiego macho, a w związku z tym za istoty godne co najwyżej wzgardy uważa te, które pozbawione są cech męskich" - czytamy w tekście zamieszczonym na łamach "Do Rzeczy". 

Krynickiemu nie podoba się także ocena Masłonia dotycząca Olgi Tokarczuk, która zdaniem krytyka "z tematyki żydowskiej po raz n-ty chce uczynić kwestię fundamentalną dla polskiego tam i wtedy, a w konsekwencji tu i teraz". "Jeśli chodzi o pisarskie umiejętności Olgi Tokarczuk, to zdecydowanie najlepiej wychodzi jej mizdrzenie się" - uważa Masłoń.

W artykule zostały również wymienione nazwiska: Krystyny Jandy, Kazimierza Kutza, Borysa Lankosza, Krzysztofa Mieszkowskiego, co tylko potęguje niezadowolenie Krynickiego. 

mp

fot. Wikipedia/Rafał Komorowski/CC BY-SA 4.0

Twitter/krakow.wyborcza.pl/dorzeczy.pl

Czytaj także